Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Rzeczy, które nazistom wyszły całkiem dobrze

355 219  
972   122  
Słowa „dobro” i „nazizm” wydają się mocno ze sobą kłócić i łączenie ich nawet dziś, po przeszło 70 latach od wybuchu II Wojny Światowej, u wielu może spowodować nagły wykwit piany na ustach. Bądźmy jednak obiektywni - nie wszystko to, co germański oprawca wprowadził w życie powinniśmy z miejsca skazywać na wieczne potępienie.

#1. Precz z papierosami!

Palenie to brzydki, zgubny nałóg, który trzebić należy u samych podstaw. W to, czy brutalne zakazywanie raczenia się dymkiem w miejscach publicznych nie jest przypadkiem wstrętnym pogwałceniem praw amatorów nikotyny nie będziemy wnikać. Hitler bynajmniej nie miał żadnych wątpliwości co do tego tematu. W III Rzeszy palacze mieli wyjątkowo przerąbane - nie tylko surowo zabronione było kopcenie w restauracjach, barach i pojazdach transportu miejskiego, ale i na potencjalnych konsumentów tytoniu czekał też do zapłacenia wysoki podatek. Dodatkowo regularnie zmniejszano ilość papierosów przeznaczonych na potrzeby Wermachtu. Oczywiście nie zapomniano też o odpowiedniej propagandzie wspieranej przez liczne organizacje promujące zdrowy tryb życia. Nazistowscy lekarze jako pierwsi napisali pracę naukową łączącą palenie tytoniu z nowotworami płuc. Efekt? Mieszkańcy III Rzeszy dali się porwać antynikotynowej modzie i palili ponad czterokrotnie mniej papierosów niż Jankesi.

#2. Autostrady

Wprawdzie pierwsza niemiecka autostrada powstała przeszło dekadę przed dojściem Hitlera do władzy, jednak prawdziwy rozkwit budowy tras szybkiego ruchu miał miejsce w latach 1933-1945. Przez pierwszych sześć lat oddano do użytku przeszło 4 tysiące kilometrów dróg. Pierwszy łopatę w ziemię wbił sam Adolf, świecąc przykładem i szczerząc kieł przed fotoreporterami. W późniejszych latach robotą zajmowali się głównie więźniowie ściągani z obozów pracy. Wprawdzie wiele z wybudowanych autobahnów nie dotrwało do końca wojny, ale i tak potężna sieć autostrad była w tamtych czasach prawdziwą rewolucją w dziedzinie szybkiego transportu i niedoścignionym przykładem dla innych państw.

#3. Zakaz wiwisekcji

Wiwisekcja to najprościej mówiąc sekcja zwłok, gdzie zwłoki są jeszcze całkiem żywe, a osoba przeprowadzająca taki zabieg może zajrzeć sobie pod maskę nieszczęsnego pacjenta i zobaczyć jak wszystko w jego wnętrzu pracuje. Tego typu badania przeprowadza się głównie na zwierzętach, chociaż zdarzały się przypadki, kiedy to pod skalpel trafiał i człowiek. Hitlerowskie Niemcy były pierwszym państwem na świecie, w którym wiwisekcja została zakazana. Zarówno Hitler, Goring, jak i Himmler byli zdecydowanymi obrońcami praw zwierząt. Karą za niepodporządkowanie się zakazowi znęcania się nad laboratoryjną fauną było nawet zesłanie do obozu koncentracyjnego.
Niestety, nieco mniejszą empatię czuli naziści do innych mieszkańców ziemskiego globu i o ile niehumanitarne eksperymenty na gryzoniu były nie do przyjęcia, to już nikt problemu nie widział w poświęceniu dla „nauki” np. niezliczonej ilości Żydów i Cyganów...


#4. Promocja muzyki

Przyszłość aryjskiego narodu powinna rozwijać się przy akompaniamencie dźwięków zrodzonych w umysłach najlepszych, germańskich kompozytorów. Dlatego zaraz po dojściu do władzy Hitler kazał założyć tzw. Reichmusikkammer - instytut promujący dokonania takich mistrzów jak Beethoven, Mozart, Brahms i oczywiście Wagner. Pompatyczne dzieła tego ostatniego wyjątkowo podobały się Fuhrerowi i nierzadko wykorzystywano je w filmach propagandowych III Rzeszy. Podobno do dziś głośne słuchanie twórczości Wagnera nie jest mile widziane w Izraelu...
Jednym z celów wspomnianego instytutu było nakłanianie niemieckiej młodzieży do rozpoczęcia edukacji muzycznej. Równocześnie jednak surowo zakazane było bawienie się przy dźwiękach jazzu i swingu. Amerykańskiemu rozpasaniu mówiono stanowcze nein!

#5. Dmuchane lalki

Wydawać by się mogło, że gumowa kobieta z równie gumową pochwą to wynik mokrego snu japońskiego nerda. Nic z tych rzeczy - dmuchana lala to wynalazek niemiecki. Cytując Himmlera: „Celem stworzenia lalek jest przyniesienie ulgi naszym żołnierzom, którzy powinni walczyć, a nie łasić się do zagranicznych kobiet!”. Minister spraw wewnętrznych III Rzeszy osobiście wskazał, kto problemem niezaspokojonej, żołnierskiej chuci powinien się zająć. Jego wybór padł na Rudolfa Chargesheimera. Ten psychiatra znany był wprawdzie jako specjalista od lobotomii oraz elektrostymulacji mózgu, ale sprawdził się także w powierzonym mu zadaniu stworzenia prototypu sztucznej, mieszczącej się w plecaku, kobiety.


#6. Moda

O tym, że za wzorowymi mundurami SS-manów i błękitnookiej młodzieży z Hitlerjugend stał Hugo Boss pewnie większość już wie. Klasę i szyk niemieckiego żołnierza reprezentowało też obuwie, projektowaniem którego zajął się niejaki Adolf „Adi” Dassler. Twórca marki „Adidas” złapał niezły kontrakt i przez dłuższy czas produkował obuwie dla dzielnych chłopaków z Wermachtu. Jeszcze większym zwolennikiem hitlerowskiej ideologii był brat Dasslera - Rudolf, który to po zakończeniu wojny założył własną, konkurencyjną firmę obuwniczą - Puma.

#7. Walka z przestępczością

Podczas rządów Hitlera ulice zostały skutecznie oczyszczone z wszelkich szumowin i społecznego elementu, którego obecność kłóciła się z promowanym przez władze zdrowym i pokojowym trybem życia. Historycy uważają, że niemieckie miasta były wyjątkowo bezpieczne, a za zakłócenie narzuconego porządku czekały surowe kary, z zesłaniem do obozu koncentracyjnego włącznie.

 

#8. Protoplaści podboju kosmosu

Wiadomo, że niemieccy zbrodniarze w obliczu klęski wojny zwinęli manatki i dali drapaka na Księżyc... Trzeba przyznać, że hitlerowcy faktycznie mieli swój wkład w podbój przestrzeni kosmicznej. Członek nazistowskiej partii Wernher von Braun został dyrektorem technicznym ośrodka rakietowego Luftwaffe. Trzeba przyznać, że jego talent został należycie wykorzystany zarówno przez Niemców, jak i Amerykanów. Von Braun projektował rakiety balistyczne V-2, do budowy których wykorzystywano oczywiście więźniów z obozów pracy. Po zakończeniu wojny niemiecki uczony, który w międzyczasie dochrapał się stopnia majora SS, trafił pod bezpieczny dach teksańskiego fortu Bliss. Wiedza Wernhera przydała się podczas projektowania rakiety Jupiter C, która zasłynęła z wysłania na orbitę pierwszego amerykańskiego sztucznego satelity (Explorer 1) w 1958 roku.

31

Oglądany: 355219x | Komentarzy: 122 | Okejek: 972 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało