Nadal trudno nam się pogodzić, że Steve'a Irwina nie ma już wśród nas, ale świat kręci się dalej, a australijskimi krokodylami ktoś się musi zajmować. Pałeczkę po Łowcy przejęli strażnicy parku Terytorium Północnego i do ich codziennych obowiązków zalicza się łapanie niebezpiecznych gadów i transportowanie ich z dala od siedzib ludzkich.
#1.
#2. Jeśli mieszkasz w Terytorium Północnym, to właśnie po nich zadzwonisz, jeśli krokodyl zaatakuje twoje kury... albo psa... albo ciebie
#3. Ten pieszczoch mierzy sobie 4,4 m i w zeszłym tygodniu został złapany w rzece Daly
#4. Specjalistom do poskromienia bestii wystarczyły lina, montażowa taśma klejąca i plastikowe spinki do kabli
#5. W tym rejonie nie brakuje takich tablic ostrzegawczych
#6. Pierwszym krokiem połowu jest ustawienie pułapki
#7. Niektórym trzeba przypominać, że grzebanie przy takich pułapkach nie tylko jest bezdennie głupie, ale do tego karalne
#8. Krok 2: złap gada
#9. Krok 3: wyciągnij krokodyla z klatki
#10. Krok 5: zabezpiecz go tak, żeby cię nie dziabnął
#11. Krok 6: wywieźcie go stąd w cholerę!
#12. To są profesjonaliści, a łapanie krokodyla to nie łapanie kota, lepiej samemu się za to nie brać
#13. Niby maleństwo, 1,7 m krokodyl słonowodny również może być niebezpieczny dla życia
#14. Jeziorka i oczka wodne w Berry Springs są aktualnie zamknięte dla amatorów kąpieli, właśnie ze względu na obecność krokodyli słonowodnych
#15. To są bohaterowie narażający własne życie, by chronić innych przed mało przyjemną śmiercią
#16. Jeśli przypadkiem znajdziecie się w Australii i traficie na krokodyla, skontaktujcie się z Be Crock Wise
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą