Klnąca Wróżka głośno westchnęła.
- W Australii jest pięćset gatunków zwierząt, które mogą cię zabić…
- O! To o połowę mniej niż myślałem – ucieszyłem się.
- …nie skończyłam k***a! Pięćset gatunków, które może cię zabić i drugie tyle, które najpierw cię zabije, a później wp***oli! Zanim popełnisz jakieś głupstwo, najpierw pojedziesz z Georgem.
Aborygen od dwudziestu minut przysłuchiwał się naszej kłótni i wyglądał na zmęczonego.
Hm, chyba jednak powinienem cofnąć się o kilka dni, a tak naprawdę podzielić opowieść na kilka części. W pierwszej będzie, jak zawsze, trochę nietypowo, trochę dygresyjnie, ale mam nadzieję ciekawie.
Część 1. Jak niemal stałem się prawdziwym Aussie.
Cairns to położone na północno-wschodnim wybrzeżu Australii miasto wielkości Sosnowca, może trochę bardziej rozległe.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą