Kiedy dookoła dzieje się naprawdę wiele złych rzeczy, każda pozytywna wieść jest na wagę złota. A nic bardziej pozytywnego niż to, że najbardziej samotna owca nie jest już sama, dzisiaj nie przeczytacie.
Kiedy dwa lata temu
Jillian Turner wybrała się na spływ kajakowy wraz ze swoim klubem na okoliczną rzekę na północy Szkocji, zauważyła coś dziwnego: stojącą na skalistym klifie samotną owcę. Wtedy jednak założyła, iż zwierzę samo wróci do swojego domu i zapomniała o całej tej sytuacji. Jednak po dwóch latach wybrała się na ten sam spływ i w tym samym miejscu znów zauważyła owcę. Szybko doszła do wniosku, że jest ona tym samym zwierzęciem, jakie spotkała dwa lata wcześniej.
Turner wspomina, że owca nawoływała w ich kierunku, kiedy się zbliżali, a kiedy się już oddalali, zwierzę nerwowo skakało ze skały na skałę. Całe to wydarzenie wywarło na kobiecie tak duże wrażenie, że postanowiła zawiadomić kogo się da. Udzieliła nawet wywiadu w lokalnej prasie.
Kobieta skontaktowała się z odpowiednimi organami oraz z górską ekipą ratunkową, jednak ich działania spełzły na niczym. Akcja okazała się dla nich za trudna.
Sprawą zainteresowały się inne media oraz okoliczni farmerzy. Stworzono nawet petycję, którą podpisało ponad 50 tys. osób, aby ktoś coś z tym zrobił i uratował zwierzę. Dopiero postrzygacz owiec i prezenter programu Landward nadawanego w BBC, Cammy Wilson, zebrał ekipę i uratował Fionę – bo takie imię nadano owcy – z opresji.
Pięciu mężczyzn w asyście ciężkiego sprzętu spuściło się w dół klifu i wyciągnęło owcę na strome zbocze. Akcja była o tyle trudna, że owca była nieco otyła, a jej bujne runo skutecznie utrudniało wszelkie działania.
https://youtu.be/jB7pMyDeeds?si=l3ubIb-xS6ONzRVwWszystko jednak skończyło się dobrze i najbardziej samotna owca w Wielkiej Brytanii nie jest już samotna. Dochodzi do siebie na specjalnej farmie.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą