Bojownicze dzienniczki XLII
Czas wskrzesić szkolną serię. A konkretniej serię uwagową. Bowiem od ostatniego odcinka troszkę się tych uwag nazbierało. Zatem dziś kolejne dokonania bojowników, czytelników, fanów Joe Monstera!
W gimnazjum na lekcji techniki każdy robił co chciał. Nauczycielka z niewiadomych względów mnie nie znosiła. Lekcje techniki mięliśmy w rożnych salach w szkole. Pewnego dnia technika przypadła w sali geograficznej. Mój mało inteligentny "kolega" wziął globus i zaczął nim rzucać po całej sali krzycząc "Goooooooool" , "Uwaga! leciiiii!" itp. Ja natomiast wykonując zadaną pracę siedziałam na krześle z podkulona noga pod tyłkiem. Jak noga zaczęła drętwieć podniosłam się żeby ją opuścić na podłogę. Kolega cały czas rzucał globusem, w zastępstwie piłki nożnej. W tym momencie nauczycielka wstała.
Kichawa napisała: Jak już zapewne wszyscy wiecie, Wielka Orkiestra nadciąga wielkimi krokami. Znacie też na pewno stanowisko Ojca Muchomorka i jego bałwochwalczej armii w tej sprawie. Ktokolwiek chociaż raz biegał z puszką WOŚP po ulicach, musiał natknąć się na tzw. BOS-y czyli Bereciarskie Oddziały Specjalne. Są z gruntu nieszkodliwe, o ile człowiek uodporni się na jad moherowy, czyli słodkie i czułe słówka Ojca Dyrektora sączone przez usta babć na ulicach. A jak już się człowiek uodporni, to może się naprawdę świetnie bawić Mohery bowiem stosują ciekawe zabiegi językowe, które w połączeniu z najczystszej wody furią daje niesamowite efekty. Oto, co w ciągu kilku lat udało mi się usłyszeć od moherzyc podczas Finałów WOŚP:
- Na Caritas byś zbierała, bezbożna ku*wo!
- "Dziecko, Pan Bóg miłosierny jest, zstąp z tej grzesznej drogi, którą postępujesz. Idź do proboszcza, oddaj na tacę co tam masz w puszce, a potem ją spal"
- Jak Ty śmiesz, przecież On wszystko widzi, On się modli za Was, mówił dzisiaj w audycji, że się będzie modlił, żeby to diabelskie nasienie z was wyleciało
- Poganka!
- Ten chuligan nie będzie przepijał mojej emerytury!
* * * * * *
Dialog:
- Tak zbieracie i zbieracie na te szpitale, a to wszystko ten Owsiak kradnie! Byłam w szpitalu i za wszystko musiałam płacić!
- Ależ proszę pani, my zbieramy na sprzęt dla ratowania życia noworodków...
- To już nam starszym się nic od życia nie należy, tak?!
* * * * * *
Scenka:
Dwie babcie. Podchodzę i zapytuję o datek standardową formułą.
Babcia 1: Ja nic nie dam na tego Antyszatana!
Babcia 2: Haniu, chyba Antychrysta...?
Babcia 1: Nie wtrącaj się!
* * * * * *
Scenka II:
Stoję na rynku, niedaleko kościoła. Kończy się msza, powoli wychodzą ludzie. Podchodzi do mnie dziadek, wyjmuje w kieszeni 10 zł, wrzuca mi do puszki. W tym momencie rozlega się:
- A co ty robisz?!?!
Za dziadkiem pojawia się babcia, prawdopodobnie żona i wymachuje torebką. Dziadek lękliwie odwraca się i szybkim krokiem ucieka. Babcia rzuca się w pościg. Ciągu dalszego niestety nie widziałam.
* * * * * *
Scenka III:
Ulica. Podchodzi babcia, uśmiecha się do mnie, wyciąga z kieszeni reklamówkę pełną drobniaków. Pomagamy jej wrzucić to wszystko do puszki, babcia dziękuje nam serdecznie, pyta, czy nie jest nam zimno, ogólnie sympatyczna atmosfera. Pojawia sie druga. Już z twarzy widać, że jakby miała widły pod ręką...
- Co pani wyrabia, pani myśli, że na co oni zbierają?! Na tego łobuza Owsiaka! Małe dzieci wysyła, żeby na niego żebrały, żeby na narkotyki miał!
W babci numer 1 coś pękło. Zaczęła się awantura. Kibicując w duchu zawodniczce numer 1 wolałam się oddalić.
I tak już jest, mili państwo. Całe szczęście, że takich przypadków jest zaskakująco mało. Dobrych ludzi jest jednak więcej.
* * * * * *
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą