Z tej beczki - autentyk.
Mama moja wiele lat temu jedzie gdzieś w dal pociągiem sypialnym. Ma więc współpasażerkę. I opowiada jej dowcip:
- Czy jest pan Piórkowski?
- Szczypiórkowski.
- Przepraszam, przyjdę później.
Zero uśmiechu. Cóż.
Jakiś czas później - kontrola paszportów. Pogranicznik bierze paszporty, za jakiś czas wraca.
- Która to pani Piórkowska?
Ale się polubiły.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą