A propos energetyki, to zahamowanie rozwoju farm wiatrowych jest jedną z moich ulubionych decyzji PiS-u. Gdyby rządził Tusk, elektrowni atomowych nie mielibyśmy nigdy (bo Niemcy sobie tego nie życzyły), za to nawstawiane masę wiatraków, a co za tym idzie od groma elektrowni gazowych (bo nie da się stawiać jednego bez drugiego). I teraz siedzielibyśmy na rosyjskiej smyczy, bo Baltic Pipe też by nie było.