Przyszedł Misiu na pocztę celem wysłania poleconych za zwrotką. Trzeba do tego wypełnić parę papierków, a że Misio pisze jak kura łapą, zatem stwierdził, że wypisanie kilku druczków zajmie mu tak ze 20 minut. Podchodzi do okienka i mówi fo facia: poproszę druczki na polecony, druczki na zwrotkę i jakąś małą kawkę. Facio mu dał druczki, Misio usiadł i mozolnie kaligrafuje. Nagle podchodzi do niego facio z kawą i zapytaniem:
- śmietanka, cukier?
Misio zdębiał, ja też jak mi opowiedział. Poczta polska frontem do klienta.
I druga historia: jakiś Misia znajomek wybiera się do sanatorium. Powiedział mu dokąd, ale Misio oczywiście zapomniał. Pytam:
- Misiu, to dokąd Jacek jedzie?
- Nie pamiętam, ale nazwa mi się z ch*jem kojarzy. Jądrowo... Kutasów...
-
- Mam! Moszna.
Naprawdę jest taka miejscowość
- śmietanka, cukier?
Misio zdębiał, ja też jak mi opowiedział. Poczta polska frontem do klienta.
I druga historia: jakiś Misia znajomek wybiera się do sanatorium. Powiedział mu dokąd, ale Misio oczywiście zapomniał. Pytam:
- Misiu, to dokąd Jacek jedzie?
- Nie pamiętam, ale nazwa mi się z ch*jem kojarzy. Jądrowo... Kutasów...
-
- Mam! Moszna.
Naprawdę jest taka miejscowość