Nic się nie dzieje, więc takie tam wrzucam
Regulamin RJP a papierosy na tle raka
Za pośrednictwem Internetu otrzymałem zapytanie: czy Rada Języka Polskiego jest właściwym adresatem krytyki zasadności zamieszczania dość oryginalnych napisów na każdej paczce papierosów?
RJP zapisała w swoim Regulaminie między innymi chęć szukania rozwiązań w zakresie używania języka polskiego w różnych dziedzinach oraz wyrażanie opinii o formie językowej tekstów przeznaczonych do komunikacji publicznej. Jeśli ktoś popełni jednorazowy artykuł prasowy, to zasadniczo nie kwalifikuje się pod osąd RJP: trudno każdym błędem językowym lub stylistycznym zawracać głowę dostojnemu gremium. W skład Rady wchodzą nie tylko językoznawcy, ale także prawnicy oraz matematycy, zatem logika także jest mocną stroną Rady. Patrząc na papierosy i ich reklamy widać koszmarnie obszerny i graficznie paskudny napis twierdzący, że palenie tytoniu powoduje raka, co także uwiarygodniono "podpisem" ministra zdrowia.
Po pierwsze - piszemy minister spraw zagranicznych podpisał umowę w imieniu RP oraz minister zdrowia i opieki społecznej jest odpowiedzialny za bajzel w tejże opiece (małymi literami; dużymi to może sobie wyryć na metalowej płycie wraz z nazwiskiem i zawiesić na ministerialnych drzwiach).
Po drugie - (pamiętamy ze stanu wojennego) podpis pod oświadczeniem bez konkretnego nazwiska jest niewiele wart, nawet jeśli funkcja całkiem dostojna.
Po trzecie - dlaczego inni ministrowie, tudzież dyrektorzy departamentów, nie podpisują się na rzeczonych paczkach z tytoniem (zwłaszcza ci bardziej ekologiczni - od turystyki, sportu, rekreacji, leśnictwa, wychowania przedszkolnego; miliardy paczek są do opisania; walczmy z monopolistą na prawdę - co na to Urząd Antymonopolowy)?
Po czwarte - dlaczego uwzięto się jedynie na papierosy (samochody, statki, samoloty, mosty, budynki powinny być nie tylko kolorowe, ale poza oryginalną firmową nazwą winny posiadać pokaźnej wielkości napisy w rodzaju korzystanie z naszego produktu także grozi kalectwem lub śmiercią, że o poczciwej Żytniej nie wspomnę...).
Po piąte - dlaczego co tydzień nie zmienia się tekstu na paczkach (na przykład Nie klnij!, Na Marsie istnieje życie!, Po piąte nie zabijaj!, Mówi się włączać, a nie włańczać, 1410 - bitwa pod Grunwaldem); byłoby bardziej interesująco - tyle ciekawostek można przekazać na tak małym kawałku papieru, iluż czytelników (a tak to wieje zwykłą nudą)...
Po szóste - tekst o szkodliwości palenia tytoniu jest obiektywnie prawdziwy, ale obiektywnie szkodliwe jest niemal wszystko na tym świecie.
Po siódme - jako Polak protestuję przeciwko używaniu mojego języka do manipulowania mną tak w polityce, ekonomii jak i we wszelkich innych dziedzinach (od tego jest rodzina, szkoła, kościół, media, z tym że nazywa się to bardziej wytwornie: wychowanie).
Myślę, że RJP winna czuwać, by język nasz, polski, był poprawny, ale także by nie wdzierał się nachalnie milionami ulotek w każdą sferę prywatnego życia.
Poprawna polszczyzna to nie tylko właściwa
ortografia i elegancki styl.
Wysłano 30 sierpnia 1999 do Rady Języka Polskiego oraz do internetowej grupy dyskusyjnej.
Tekst pochodzi z tej strony
tutaj więcej takich tekstów, jak by ktoś chciał... Autorem jest Mirosław Naleziński... na zmieszczonym zdjęciu.... nie będę hotlinkował... sami zobaczycie, albo i nie
Regulamin RJP a papierosy na tle raka
Za pośrednictwem Internetu otrzymałem zapytanie: czy Rada Języka Polskiego jest właściwym adresatem krytyki zasadności zamieszczania dość oryginalnych napisów na każdej paczce papierosów?
RJP zapisała w swoim Regulaminie między innymi chęć szukania rozwiązań w zakresie używania języka polskiego w różnych dziedzinach oraz wyrażanie opinii o formie językowej tekstów przeznaczonych do komunikacji publicznej. Jeśli ktoś popełni jednorazowy artykuł prasowy, to zasadniczo nie kwalifikuje się pod osąd RJP: trudno każdym błędem językowym lub stylistycznym zawracać głowę dostojnemu gremium. W skład Rady wchodzą nie tylko językoznawcy, ale także prawnicy oraz matematycy, zatem logika także jest mocną stroną Rady. Patrząc na papierosy i ich reklamy widać koszmarnie obszerny i graficznie paskudny napis twierdzący, że palenie tytoniu powoduje raka, co także uwiarygodniono "podpisem" ministra zdrowia.
Po pierwsze - piszemy minister spraw zagranicznych podpisał umowę w imieniu RP oraz minister zdrowia i opieki społecznej jest odpowiedzialny za bajzel w tejże opiece (małymi literami; dużymi to może sobie wyryć na metalowej płycie wraz z nazwiskiem i zawiesić na ministerialnych drzwiach).
Po drugie - (pamiętamy ze stanu wojennego) podpis pod oświadczeniem bez konkretnego nazwiska jest niewiele wart, nawet jeśli funkcja całkiem dostojna.
Po trzecie - dlaczego inni ministrowie, tudzież dyrektorzy departamentów, nie podpisują się na rzeczonych paczkach z tytoniem (zwłaszcza ci bardziej ekologiczni - od turystyki, sportu, rekreacji, leśnictwa, wychowania przedszkolnego; miliardy paczek są do opisania; walczmy z monopolistą na prawdę - co na to Urząd Antymonopolowy)?
Po czwarte - dlaczego uwzięto się jedynie na papierosy (samochody, statki, samoloty, mosty, budynki powinny być nie tylko kolorowe, ale poza oryginalną firmową nazwą winny posiadać pokaźnej wielkości napisy w rodzaju korzystanie z naszego produktu także grozi kalectwem lub śmiercią, że o poczciwej Żytniej nie wspomnę...).
Po piąte - dlaczego co tydzień nie zmienia się tekstu na paczkach (na przykład Nie klnij!, Na Marsie istnieje życie!, Po piąte nie zabijaj!, Mówi się włączać, a nie włańczać, 1410 - bitwa pod Grunwaldem); byłoby bardziej interesująco - tyle ciekawostek można przekazać na tak małym kawałku papieru, iluż czytelników (a tak to wieje zwykłą nudą)...
Po szóste - tekst o szkodliwości palenia tytoniu jest obiektywnie prawdziwy, ale obiektywnie szkodliwe jest niemal wszystko na tym świecie.
Po siódme - jako Polak protestuję przeciwko używaniu mojego języka do manipulowania mną tak w polityce, ekonomii jak i we wszelkich innych dziedzinach (od tego jest rodzina, szkoła, kościół, media, z tym że nazywa się to bardziej wytwornie: wychowanie).
Myślę, że RJP winna czuwać, by język nasz, polski, był poprawny, ale także by nie wdzierał się nachalnie milionami ulotek w każdą sferę prywatnego życia.
Poprawna polszczyzna to nie tylko właściwa
ortografia i elegancki styl.
Wysłano 30 sierpnia 1999 do Rady Języka Polskiego oraz do internetowej grupy dyskusyjnej.
Tekst pochodzi z tej strony
tutaj więcej takich tekstów, jak by ktoś chciał... Autorem jest Mirosław Naleziński... na zmieszczonym zdjęciu.... nie będę hotlinkował... sami zobaczycie, albo i nie
"Gdy otworzysz oczy wydaje ci się już, że widzisz." Johann Wolfgang von Goethe
